Większość w miarę dobrze wykształconych ludzi zna choćby w zarysie fabułę „Mistrza i Małgorzaty” Michaiła Bułhakowa. Szatan odwiedza stalinowską Moskwę i dziwi się, że nikt w niego nie wierzy, zaś w międzyczasie poznajemy „prawdziwą historię” Jezusa z Nazaretu. Historia owa jest z punktu widzenia chrześcijaństwa bluźniercza. Dwa zdania i cała książka streszczona. Ewentualnie napisać można iż jest to „Ponadczasowa opowieść o walce Dobra ze Złem” (to chyba najbardziej banalny, wyświechtany i oczywisty slogan podsumowujący dowolne dzieło).
Niestety, u Bułhakowa nic nie jest oczywiste. Zło jest tu zdystansowane, ukryte, chłodne. Czarni bohaterowie nie dopuszczają się zbyt wielu złych czynów, ich działania ograniczają się w zasadzie do swego rodzaju psikusów. Nie widać na kartach książki nawet zbyt wiele kuszenia ludzi do popełniania zła. Ot, pan Woland ze swymi towarzyszami bawi w Moskwie przez pewien czas, czasami co najwyżej obnażając ludzką podłość. Jednak mimo iż proweniencja Wolanda jest jednoznaczna, słowo „szatan” pada na kartach książki tylko raz…
Nie lepiej jest z drugą stroną. Bóg jest na kartach książki całkowicie niewidoczny. Być może dzięki cenzurze, być może to świadome działanie (w końcu książka powstawała w najcięższych czasach komunizmu radzieckiego) – tak czy inaczej Wszechmogący wprawdzie działa, lecz nieomal niezauważalnie. Poznać możemy wprawdzie dość dobrze historię życia i śmierci Jeszui Ha Nocri (którego imię i nazwisko tłumaczy się na polski jako „Jezus z Nazaretu”), jednak daleko w tej opowieści do biblijnego kanonu. Znakomita opowieść (to chyba najlepsze rozdziały powieści) ocierająca się o chrześcijańskie granice bluźnierstwa ukazuje Jezusa zupełnie bez boskich atrybutów. Jednak i takie podejście byłoby zbyt oczywiste. Bułhakow i tu potrafi jedną sceną zamienić pozornie prostą historię o jasnym wydźwięku w jej całkowite przeciwieństwo. Ot, czemuż to pierwszym chrześcijaninem nie mógł stać się Poncjusz Piłat? Wizja radykalna i dla wielu nie do zaakceptowania, choć w podobnym czasie eksploatowana w USA – u Lloyda C. Douglasa nawraca się legionista, kat Jezusa, a ekranizacja „Szaty” staje się hitem w kościelnych salkach katechetycznych Polski lat osiemdziesiątych zeszłego wieku.
Aspektów nieoczywistych jest w książce dużo więcej. Oto znajdujemy się w Moskwie, stolicy pierwszego komunistycznego państwa świata w okresie międzywojennym. Nigdzie jednak nie widać rzesz robotników karnie sunących budować socjalizm. Śmietanka towarzysko – artystyczna Moskwy żyje niczym przedrewolucyjni mieszczanie. Spacery, restauracje, dyskusje o poezji. To wszystko dzieje się tuż obok Łubianki, na którą akcja książki przerzuca nas na chwilę – jednak terroru nie widać. Z drugiej jednak strony ludzie całkowicie bez szemrania przyjmują brak swobód obywatelskich do jakich my jesteśmy przyzwyczajeni – przesłuchania i więzienie za posiadanie dolarów i wszechobecna inwigilacja milicyjna…
O „Mistrzu i Małgorzacie” napisano wiele. Rozważać tą powieść można choćby w aspekcie nowoczesnej narracji, nieomal filmowego skakania pomiędzy bohaterami. Opowieść prowadzona jest przez wszystkowiedzącego narratora oczami wielu bohaterów, najczęściej drugoplanowych. Jej charakter bliższy jest zresztą śledztwu, przebiegowi zdarzeń składanemu z zeznań przypadkowych świadków. Na nieliniową narracja w Moskwie lat trzydziestych nakłada się opowieść o starożytnej Jerozolimie (Moskwa i Jerozolima, jest w tym zestawieniu coś fascynująco przerażającego) , która wprawdzie poprowadzona jest liniowo, ale za każdym razem w innej formie. Raz jako opowieść, raz jako sen a w końcu jako powieść w powieści. Żeby jednak nie było zbyt prosto, to cała moskiewska akcja fabularna dzieje się zarówno w sferze realnej, jak i nadprzyrodzonej. I nie sprowadza się owo starcie do prostego diabeł kontra homo sovieticus. Bułhakow stawia pytanie głębsze.
Osobiście uważam, iż książkę tę warto przeczytać nie dla samego głównego wątku (który nie jest szczególnie rozbudowany ani odkrywczy), lecz dla historii pobocznych, dla poczucia klimatu i ogólnego otoczenia powieści. Na szczególną uwagę zasługuje też wątek jerozolimski, we swej plastyczności dużo bliższy rzeczywistemu układowi i wyglądowi Jerozolimy, niźli obraz utrwalony w europejskiej kulturze.
Michaił Bułhakow:Mistrz i Małgorzata, Różne wydania, od 1969. Dostępne także jako audiobook. Polecam rewelacyjną wersję audioteka.pl którą czyta Henryk Boukołowski.