Niedawno, z racji zmiany profilu zawodowego zmuszony byłem stworzyć trochę interfejsów webowych. Niestety, mój antytalent graficzny znowu dał o sobie znać (zastanawialiście się, czemu w tym blogu używam standardowego szablonu Wordpresa? No to już wiecie), i efekty były mizerne.
Przypomniałem sobie wtedy o książce, stojącej na mojej półce. Książka ta traktowała o CSS. Oczywiście wiedziałem czym jest CSS, bo sama jego idea jest prosta jak konstrukcja cepa i można ją streścić zdaniem „powiedz przeglądarce żeby rysowała zawartość taga h1 czcionką szóstką w kolorze żółtym na białym tle”. Tyle wystarczyło żeby wejść w świat CSS…
W każdej technologii informatycznej, która choć trochę przypomina język programowania zastosowanie ma jedna z dwóch metod nauki. Pierwszą z nich jest mozolny akademicki wykład i omawianie każdego zagadnienia w sposób wyczerpujący, stopniowo budując wiedzę i w miarę rozwoju studenta pokazując mu coraz trudniejsze zagadnienia bazujące na wiedzy już zdobytej. Drugą szkołą jest mówienie czytelnikowi: „popatrz, taka komenda robi to i to, i teraz dzięki połączeniu tego i tego, mamy taki efekt!”. Eric Meyer stosuje drugą metodę i uczciwie należy stwierdzić, że jest to podejście lepsze.
W pewien sposób CSS przypomina u Meyera gotowanie: aby smażyć dobre kotlety, nie trzeba być mistrzem kuchni chińskiej. Z jednej strony mamy bowiem zabawę za pomocą grafiki z wprowadzaniem krzywych do projektu i pozycjonowaniem elementów, z drugiej zaś walczymy z kolorystyką i szeroko pojętą „grafiką” strony. Elementy CSS są od siebie mniej więcej niezależne, a Meyer pokazuje w kolejnych rozdziałach co CSS potrafi. Takie książki uwielbiam – autor pokazuje mi, co jest dostępne w danej technologii, jak uzyskać pewne proste efekty a ode mnie, jako programisty, zależy jak połączę klocki w całość. Wiem też, że jeżeli jakieś zagadnienie mnie zainteresuje, to zawsze mogę znaleźć na półce w księgarni odpowiednią „cegłę”, z której doczytam to, co mi będzie potrzebne. Continue reading “CSSy dla imbecyla, czyli CSS według Erica Meyera”