Fanem Joela Spolsky’ego jestem od paru lat. Ten niesamowicie trzeźwo myślący właściciel niewielkiej nowojorskiej firmy softwareowej przeszedł całą ścieżkę, od szeregowego programisty, poprzez managera produktu a na właścicielu firmy skończywszy. Jego witryna, prezentująca rozsądne podejście do informatyki, stopniowo zaczyna przedostawać się do „głównego nurtu” biznesu informatycznego – ostatnio na porady rekrutacyjne Joela powoływał się Computerworld.
Na podstawie pisanego przez lata blogu, Joel wysmażył zresztą kilka książek (w skład których wchodzą rozbudowane i przeredagowane wpisy z blogu). Parę lat temu wydawca Joela postanowił (jak sądzę) zrobić „skok na kasę” i pokazać nam, czytającym Joela, co czytam sam Joel. Rezultatem jego selekcji był wybór 29 „tekstów” autorstwa 27 osób. Każdy z rozdziałów opatrzony jest komentarzem Joela (i czasami zdarza się niestety, że komentarz ten jest ciekawszy niż tekst owego cytowanego autora…). Książka nosi polski tytuł “Sztuka pisania oprogramowania. Wybór i redakcja Joel Spolsky”, zaś w wersji angielskiej po prostu – “The Best Software Writing I: Selected and Introduced by Joel Spolsky”. Niestety,to już kolejny przykład jak dowcipne i wieloznaczne tytułyJoela tracą przy przekładzie…
Książka rozpoczyna się od rozważania Kena Arnolda o ważności stylu w programowaniu. Styl rozumiany jest tu jak najbardziej dosłownie – ilość spacji, rodzaje wcięć, wielkość liter w nazwach zmiennych, etc. Każdy z nas zna uczucie, gdy chce (musi) poznać działanie jakiegoś kawałka systemu i – łup – zostaje ogłuszony jakimś kosmicznie zamotanym stylem. Ken proponuje dość kontrowersyjne rozwiązanie tego problemu. Czy ma szansę się ono przyjąć? Cóż… zobaczymy 😉 Continue reading “Joel i 27 krasnoludków”