Słynne powiedzenie „Chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zwykle” przypisuje się Borysowi Jelcynowi. Na pewno nikt nie opisałby tym stwierdzeniem miażdżącego zwycięstwa Borysa Jelcyna nad swoimi przeciwnikami podczas kryzysu konstytucyjnego w październiku 1993 roku. Wprowadzając silną władzę prezydencką, Jelcyn zrobił z prezydenta Rosji cara. W czasie gdy u szczytu swej chwały wojska Jelcyna łamały ostatni opór, w dalekiej Afryce społeczność międzynarodowa zbierała owoce swoich dobrych intencji. Akcja pomocy głodującej ludności cywilnej Somalii zamieniała się stopniowo w rzeź, gdzie ludzie, będący celem pomocy ginęli w pierwszej kolejności. Trzy lata po zakończeniu operacji „Gothic Serpent” amerykański reporter śledczy Mark Bowden rozpoczął zbieranie materiałów do napisania wyczerpującej monografii finalnej bitwy. Wydana po kilku latach książka zyskała spore powodzenie i stała się kanwą znakomitego filmu Ridleya Scotta. Kilka lat temu ukazało się polskie wydanie tejże książki, której lektura pokazuje jak mało wspólnego z rzeczywistością miał film Scotta…
Bowden wykonał kawał fantastycznej roboty, przekopując się przez masę źródeł, rozmawiając z dziesiątkami świadków, tak Amerykanów jak i Somalijczyków. Unikając języka formalnego, Bowden pisał tekst używając często języka reporterskiego, a wręcz stosując zabiegi typowe dla powieści fabularnych. Otrzymany tekst staje się przez to niejako fabularnym zapisem bitwy obserwowanym z wielu różnych punktów widzenia, często znajdujących się po przeciwnych stronach frontu. Każdy rozdział zawiera bogatą informację o źródłach, widać więc, że owa „fabularność” książki jest tylko zabiegiem, mającym na celu ułatwienie lektury i podkreślenie emocji.
Sam przebieg bitwy mniej więcej pokrywa się z tym, co zaserwowali nam hollywoodzcy scenarzyści. Oczywiście dla potrzeb filmu skróty nie rażą i są całkowicie usprawiedliwione. Czego w filmie brakuje, to nakreślenia tła całej operacji. Bowden opisuje jak nieudolność administracji waszyngtońskiej (20 lat przed Libią) i oenzetowskiej doprowadziła do tego, że początkowo pokojowo nastawieni do sił Narodów Zjednoczonych Somalijczycy, marzący o pozbyciu się bandytów pokroju Aidida stopniowo przechodzą na jego stronę i z wielką radością i nienawiścią rzucają się do walki z siłami ONZ. Bowden sugeruje wprost, iż praprzyczyn porażki dopatrywać się można w skrajnej niekompetencji Clintona i dziwnych powiązaniach sekretarza generalnego ONZ (Boutros-Ghali) podsycanych mackami afrykańskiej klanowej polityki. Nieomal koronnym przykładem jest tutaj zasadzka na dom Qeybdiida trzy miesiące wcześniej. Z uwagi na brak wystarczającej ilości żołnierzy do przeprowadzenia operacji naziemnej zdecydowano się na atak z użyciem śmigłowców. Zamiast „chirurgicznej operacji” doszło do jatki, po której setki Somalijczyków zdecydowały się poprzeć nielubianego dotąd Aidida. Nakręcanie spirali nienawiści doprowadziło w końcu do tragedii.
Z militarnego punktu widzenia bitwa o Mogadiszu była sukcesem – setka Amerykanów pokonała ponad tysiąc bojowników wroga. Niestety, to jedyny „sukces” tej operacji. Reszta to jeden wielki pas klęsk wszystkich stron. Ciała kilku Amerykanów ciągnięte przez tłumy Somalijczyków po ulicach zbulwersowały Amerykę. Zatarcie granicy między cywilami a żołnierzami (wykorzystywanie kobiet i dzieci w walce przez Somalijczyków) doprowadziło do niespotykanych strat wśród ludności cywilnej. Taktyczne zwycięstwo sił amerykańskich i ONZ doprowadziło per saldo do wygranej Aidida, która po kilku latach otwarła krajowi drzwi do anarchii na niespotykaną skalę. Nieumiejętne działania ONZ i decyzja Clintona o wycofaniu się z udziału w podobnych misjach dały pól roku później krwawy plon w postaci świata przyglądającego się biernie ludobójstwu w Rwandzie.
Bowden przedstawia to wszystko w przystępny sposób. Paradoksalnie, wojna widziana oczami tak Amerykanów jak i Somalijczyków pozwala czytelnikowi postawić się na miejscu żołnierzy i bojowników. Zdziczenie do którego dochodzi podczas wojny jest dziełem indywidualnych żołnierzy i książka ta nieomal wiwisekcjonuje to, w jaki sposób zwykli ludzie zamieniają się w potwory, jeśli okoliczności ich do tego zmuszają. Okoliczności, które najczęściej zaczynają się w przytulnych gabinetach ludzi, którzy nigdy nie będą musieli w owej wojnie brać udziału (znowu – Skin In The Game).
Mark Bowden: Helikopter w Ogniu, Mayfly, Warszawa 2011
PS: Tłumaczenie tytułu jest okropne
PS2: Polskie wydanie zawiera przedmowę generała Sławomira Petelickiego, który kilka miesięcy od jej wydania zmarł w tajemniczych okolicznościach.