Felietony smakują ciekawie. Jest to oczywiście truizm, gdyż rolą felietonu jest przedstawiać opinie i fakty w sposób nieoczywisty, niezależnie od tematyki periodyku, w którym owe felietony są publikowane. Felietony czasami publikuje się w formie książkowej – po dokonaniu wyboru i redakcji tworzą one pewną, niewyczuwalną w przypadku „dawkowania jednostkowego” całość. Najciekawszą jednak formą obcowania z felietonami jest lektura ich zbioru po pewnym czasie od publikacji. To, jak długi czas pozwala nabrać odpowiedniej perspektywy, ściśle zależy już od tematyki periodyku, w którym owe felietony się ukazują. Dla felietonów literackich wskazany jest dystans kilkudziesięciu lat, dla informatyki owych lat wystarcza zaledwie kilka.
Felietony Kuby Tatarkiewicza publikowane są w Computerworld zapewne do dzisiaj, jednak książka „Z każdej strony” obejmuje ich wybór z lat 1996 – 2006. Dla mnie jest to o tyle ciekawe, że sam od 2006 roku byłem (do niedawna) prenumeratorem Computerworld i kończące książkę felietony ukazały się zaledwie na kilka tygodni, zanim zacząłem je czytywać regularnie.
Nie będę ukrywał iż do Kuby Tatarkiewicza mam stosunek ambiwalentny – z jednej bowiem strony obcuję z jego dziełami, z drugiej zaś miałem okazję osobiście z nim dyskutować w ramach jego blogu. Z wieloma poglądami się zgadzam, wiele odrzucam. Może to i dobrze, staram się bowiem oceniać całą książkę z (w miarę) neutralnej perspektywy.
Plusem formy felietonistycznej jest to, iż obejmuje ciekawy czas – pierwsze felietony to czas przed pojawieniem się na rynku Windows 95 który de facto wprowadził do świata komputerów polskie czcionki na szeroką skalę. Choć wiele osób (w tym i zapewne sam Autor omawianej pozycji) mogłoby się ze mną nie zgodzić, to jednak dopiero od Windows 95 datuje się szeroka i powszechna dostępność polskości w świecie komputerów. Fakt, standardy wprowadzone przez Microsoft były niezgodne ze standardami obowiązującymi w branży (kodowanie 1250 kontra ISO 8859-2), ale to właśnie Microsoft wprowadził jakikolwiek działający standard pod strzechy. Wcześniejsze rozwiązania informatyczne w Polsce nie miały szczęścia – dopiero druga połowa lat 90tych to faktyczna informatyzacja kraju, a początek XXI wieku to faktyczne usieciowianie. Kuba Tatarkiewicz pozwala w swoich tekstach spojrzeć na te procesy z perspektywy praktyka. Owszem, mieszkającego od dawna w USA, ale jednak trzymającego silne związki z Polską.
Wiele felietonów dziś dość mocno „trąci myszką”, co paradoksalnie jest ich zaletą. Przyjemnie bowiem poczytać, jak informatyzowano nasz kraj. Niektóre problemy wywołują dziś uśmiech, niektóre nie rozwiązane są do dzisiaj. Na tym tle poznajemy osobiste perypetie Autora, które akurat wydają się być najmniej interesujące. Dokonując takiego a nie innego wyboru, redakcja książki starała się zapewne wybrać teksty reprezentatywne, mimo że wartość niektórych z nich dzisiaj jest dyskusyjna. Pomimo to, książka pozostaje ciekawą kroniką wczesnych lat polskiej branży IT.
Kuba Tatarkiewicz: Z każdej strony, Wydawnictwo IDG, Warszawa 2006